Joanna Chłopicka

Cześć wam! Na imię mam Joanna, jestem młodą historyczką sztuki z wieloma pasjami,
opowiadam o sztuce, oprowadzam po muzeach, maluję, rysuję, szyję ubrania i bieliznę, oraz twórczo myślę na temat wielu zagadnień. Niestety choroba a mianowicie chłoniak
anaplastyczny ALK+ uniemożliwił mi na pewien czas owe działania. Wiele z was na pewno spotkało się z podobną niemocą oraz niepełnosprawnością w czasie długiej diagnozy, a potem leczenia. Pierwsze miesiące są najgorsze, wiadomo musimy przystosować się do nowych okoliczności i do nowej sytuacji w jakiej postawiło nas życie. Ale gdy już pierwszy szok minie, na pomoc przychodzi nam pasja i nasze zainteresowania. Co innego mogłoby nam pomóc lepiej, jak nie działania, które na długo odciągają myśli od trapiących nas sytuacji i zdarzeń. Oczywiście kolejne kursy chemioterapii i chwile zaraz po powrocie ze szpitala są trudne i trzeba pozwolić sobie na chwilę odpoczynku, ale warto szybko stanąć na nogi i zacząć swoje małe (lub wielkie😉) działania.

Zainteresowania mogą pomóc poczuć nam namiastkę codzienności, jaką doświadczaliśmy przed chorobą. Postaraj się teraz pomyśleć, co przed nowotworem dawało Ci największą radość? Może było to uprawianie sportu, joga, tresowanie psa? A może najlepszy relaks przynosiło czytanie książek? A może jest to czas na znalezienie zupełnie nowych, ekscytujących pasji? Ja zapragnęłam uszyć swój pierwszy biustonosz na fiszbinie, taki o trudnej konstrukcji. Dzięki czemu nawet podczas pobytu w szpitalu mogłam skupić się na planowaniu, projektowaniu i obmyślaniu kolejnych kroków szycia. Po powrocie przystąpiłam do działania i podczas czekania na kolejny kurs chemioterapii, mój biustonosz był gotowy. Może nie był idealny, ale spełnił swoje zadanie w postaci odciągnięcia pesymistycznych myśli, a dalsze udoskonalanie modelu dały mi kolejne zajęcie: wyszukiwanie błędów i poprawiania konstrukcji do perfekcji. Po powstaniu mojego stanika, zapragnęłam powrócić do mojej dawnej, troszkę zapomnianej pasji, a mianowicie malarstwa. Samo wyszukiwanie materiałów, a następnie planowanie zajmuje wystarczająco moją głowę. Trzeba znaleźć najlepsze i jak najtańsze produkty a potem pomyśleć nad techniką, kompozycją, perspektywą, kolorystyką i koncepcją danego obrazu. Co ciekawe, na świecie coraz bardziej popularna staje się forma psychoterapii polegająca na obcowaniu ze sztuką: mianowicie arteterapia. Polega ona właśnie na obcowaniu ze sztuką, twórczym myśleniu i działaniu, podejmowaniu kroków w kierunku stworzenia obiektów plastycznych, lub nawet nie obiektów, może to być przecież twór całkowicie abstrakcyjny, np. komponowanie muzyki. Pamiętaj, że to nie musi być prawdziwe dzieło sztuki- przecież nikt nie będzie stanowczo oceniać jego walorów (chyba, że Ty sam), ważne, żeby artystyczne działanie przyniosło ukojenie i ulgę. Tu liczysz się tylko Ty i Twój akt twórczy! W swojej twórczości możesz podkreślać relację ze swoimi problemami, troskami, zmartwieniami, a potem spróbować przekazać rodzinie i znajomym, co miałeś na myśli tworząc. Obraz, rysunek, fotografia, haft, wiersz czy inna forma twórczości może stać się znakomitym przyczynkiem do rozmowy z rodziną na skomplikowane tematy. Możesz także pójść w zupełnie odmiennym kierunku, odwracając się od problemów, iść w kierunku zatracenia się ogromem świata i kosmosu, pięknem przyrody, śpiewem ptaków. Łatwo to wykorzystać wychodząc w plener i zainicjować abstrakcyjne myślenie, zainspirować się wizją, dźwiękiem i innymi bodźcami w parku, na plaży czy w lesie.

A jeśli nie udało mi się przekonać Ciebie do twórczości własnej, to wyjdź do najbliższego muzeum poobcować ze sztuką, albo na spacer pełen bodźcowych uniesień.

Autorką felietonu jest Joanna Chłopicka.

Możecie wesprzeć leczenie powikłań i skutków ubocznych Joanny tutaj: https://pomagam.pl/dlahistoryczki

Jak powstaje obraz Joanny Chłopickiej…
Rozliczenie PIT we współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP.