Joanna Chłopicka

Podczas ciężkiej i długiej choroby, często zdarzają się takie chwile, kiedy jedyne na co
mamy chęci i siłę, to poleżeć w spokoju w łóżku, a pobyt w szpitalu niemal nieodłącznie
właśnie z tym się kojarzy i łączy. Wtedy naszą główną rozrywką staje się telefon, a
dokładniej dostęp do mediów społecznościowych. Jak nazwa wskazuje media społecznościowe są medium i służą do przesyłania i współdzielenia informacji, emocji i wrażeń między ludźmi. Zaletą tychże mediów jest ich nieskończona różnorodność, wielorakość i mnogość dostępnych portali, które cechują się innym rodzajem czy stylem przekazu. Zadania i funkcje jakie nam oferują dzielą się na trzy różne typy: 1. Rozrywka / 2. Tworzenie treści / 3. Współsolidaryzowanie się z innymi chorymi.

Pierwsze zagadnienie jest jasne. Gdy dopada nas nuda, lub chcemy oderwać głowę od
samozapętlających się i często pesymistycznych myśli, najłatwiejszym i najmniej
wymagającym remedium będzie sięgnięcie po rozrywkę w postaci przeglądania Facebooka,
Instagrama, Tiktoka.

Drugi punkt – samodzielne tworzenie kont o tematyce około chorobowej, lub podzielenie się
informacją o chorobie swoim obserwatorom/znajomym. Tworząc tego rodzaju konta lub
włączając tę tematykę w Twój osobisty profil masz wpływ na łatwość chorowania.
Namawiam Cię do podzielenia się, bądź co bądź, istotną informacją o zmianach w Twoim
życiu. Pomaga to zrozumieć, że w żaden sposób nie mogliśmy uchronić się przed chorobą,
nie mieliśmy na to wpływu. Przecież nikt dobrowolnie nie naraża się na utratę zdrowia i
życia? Podzielenie się troskami jest niesamowicie uwalniające. Zdejmujesz z siebie brzemię.
Pamiętaj przy tym, że to naprawdę nie Twoja wina, tylko losowe zdarzenie, na które nie
masz wpływu, dlatego nie powinieneś czuć wstydu. Udostępnienie takiego postu z opisem
swoich przejść, zdejmuje raz na zawsze tę dziwną odpowiedzialność i zawstydzenie.
Przeżywamy wtedy swoiste katharsis (z greckiego- oczyszczenie). Więc tak: media
społecznościowe mogą realnie wpłynąć na komfort chorowania i jest to wpływ zbawienny.

Trzeci aspekt jaki pozwoliłam sobie wyodrębnić to solidaryzowanie się ze współchorymi.
Wiele osób swoje chłoniakowe gniazdko urządziło na Instagramie. Łatwo nas odnajdziesz
wpisując w wyszukiwarkę hasztagów np. #chłoniak #nowotwór #chemioterapia. Ze swojego
doświadczenia wiem, że potrafi minąć nawet cały dzień na rozmowach co nas łączy, ale
przede wszystkim o tym, jak sobie radzimy w różnych sytuacjach. Podczas takich dyskusji
niejednokrotnie dochodzimy do różnych prawd życiowych, zarezerwowanych tylko dla ciężko
chorych. Okazuje się, że zagrożenie życia pozwala odkryć się na nowo, zauważyć jakie
mamy pragnienia, co do tej pory w naszym życiu było stratą czasu, choć w trakcie gonitwy
codzienności nie zostało zauważone. Trudna sytuacja prowadzi do przebiegunowania
wartości. Okazuje się, że opinia nieprzychylnych nam ludzi przestaje mieć znaczenie, a my
zyskujemy siłę do nowych, wielkich decyzji. W takich internetowych relacjach zawsze można
liczyć na pomoc od bardziej doświadczonej osoby, oraz być wsparciem dla nowych osób.
Pokazujemy, że mimo trudnych chwil, my chcemy nadal żyć, nie poddajemy się, tworzymy
posty, zdjęcia, paramy się naszymi zainteresowaniami sprzed choroby. Dodatkowo
udostępnienie swojego zdjęcia w nowej, nieoczekiwanej fryzurze, potrafi pomóc
zaakceptować ten niechciany stan rzeczy. No i przekonujemy się, że naprawde nie
wyglądamy tak źle!

Ale chyba najważniejszą rzeczą jaką można znaleźć w mediach i wziąć w nich udział, są
rozliczne grupy wsparcia zrzeszające chorych. Chociażby na Facebooku mamy takich grup
kilka. Są one współtworzone przez fundacje hematologiczne. Pokazują, że nie jesteś w tym
sam, oraz że chorobę można pokonać, a nawet że podczas niej można żyć. Czasem rodzina
nie wystarcza, nie potrafi udzielić wystarczającego wsparcia. W takich sytuacjach grupa
będzie znakomitym narzędziem do radzenia sobie z bólem i strachem, z problemem izolacji.
Największym darem grupy jest współobecność i współodczuwanie. Warto się przyłączyć już
podczas zagubienia w trakcie diagnozy.

Podsumowując, tak, media społecznościowe mają ogromny, wręcz zbawienny wpływ na
chorego. Pozwalają poczuć, że istnieje życie w chorobie, a nawet jeśli ono nam dokopie, to
chłoniakowi przyjaciele od razu podniosą na duchu.

Autorką felietonu jest Joanna Chłopicka.

Możecie wesprzeć leczenie powikłań i skutków ubocznych Joanny tutaj: https://pomagam.pl/dlahistoryczki

Joanna Chłopicka

Rozliczenie PIT we współpracy z Instytutem Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP.